Mąkę przesiać na stolnicę, dosypać cukier, zrobić dołek, wybić jajka i dodać żółtka (w recepturze nie ma błędu co do ich liczby!). Wysiekać nożem i gdy jajka z mąką zaczną zamieniać się w „kluski”, ponownie zrobić dołek, wrzucić do niego ciepłe masło, wlać mleko i spirytus.
Zagnieść ciasto (dość wolne, ale tak musi być) i gdy jest już gładkie, zrobić kulkę i odstawić na stolnicy na ok. 20 minut (przykryć miską, by nie obeschło). Następnie przekroić na pół i obficie podsypując mąką rozwałkować cieniutko - jak na makaron.
Pokroić na 3-centymetrowe paski, następnie podzielić na ok. 15-centymetrowe romby. Każdy kawałek naciąć na środku, przez to nacięcie przewlec jeden koniec. Podobnie postąpić z drugim kawałkiem ciasta. Smażyć w dużym rondlu, na smalcu (można go zastąpić olejem arachidowym lub słonecznikowym).
Ja uważam, że na smalcu jest najsmaczniejszy, gdyż ten tłuszcz ma najwyższą temperaturę smażenia, a chrust powinien bardzo szybko zezłocić się właśnie w wysokiej temperaturze.
Do przewracania doskonale nadaje się patyczek do szaszłyków lub widelec. Złocisty chrust wyjąć na papierowy ręcznik, by obciekł z nadmiaru smalcu.
Przełożyć na duży płaski talerz i posypać cukrem pudrem.
PRZEPIS POCHODZI Z PROGRAMU:
Między karnawałem a czasem przedwielkanocnej refleksji - innymi słowy między...
Idealny na upały;-)
Warto mieć pod ręką;-)
Latynoski chrust z ciasta ptysiowego!
Owoce starannie wyszorować...