Ponieważ Ewa uwielbia odkrywać nowe smaki, postanowiła udać się w kulinarną podróż za naszą wschodnią granicę. Zamiast jednak wybrać się do Kijowa czy Lwowa lub nad Morze Czarne, zawita do jednej z krakowskich restauracji, która oferuje potrawy kuchni ukraińskiej. Po powrocie do domu weźmie się ostro do pracy, a przygodę z kuchnią zza Buga zacznie od bardzo ciekawej, delikatnie kwaśnej zupy, która nazywa się solianka. Co ciekawe: znana jest nie tylko na Ukrainie, lecz także w Rosji. Robi się ją na wywarze mięsnym lub rybnym, choć można też ugotować wersję wegetariańską. Niektórzy twierdzą, że w smaku zbliżona jest do naszej ogórkowej, ale to nie do końca prawda. Na danie główne będą „dewolaje”, czyli panierowane w bułce tartej roladki z kurczaka, faszerowane masłem, a doprawione solą, pieprzem oraz natką pietruszki. W Polsce taka potrawa funkcjonuję pod tą pierwszą nazwą, czyli właśnie de volaille i jest niezwykle popularna chociażby na naszych weselach. Z kolei na świecie znana jest raczej jako „katlieta po kijewskij” czy „cutlet kiev style”. Natomiast po francusku de volaille oznacza po prostu „drób”. Mniejsza o kwestie natury językowej: ważne, że ten ukraiński frykas jest niebywale smaczny. Z kolei na deser autorka programu upiecze sernik z polewą czekoladową, a poda go z konfiturą i filiżanką herbaty.
Tradycyjna zupa z Ukrainy;-)
Znamy je jako "dewolaje"...
Najlepiej smakuje z herbatą i konfiturą truskawkową;-)