Z lodowatego wina, mąki i jajka zrobić w misce jednolite ciasto - dużo rzadsze niż na naleśniki. Mieszać drucianą miotełką, niezbyt intensywnie, aby bąbelki nie uciekły. Wino powinno być bardzo zimne, bo tylko wtedy mąka nie będzie się kleić, a mąka dobrej jakości. By podczas smażenia krewetek ciasto było chłodne, naczynie można umieścić w większej misce z wodą i lodem lub wrzucić do niego kilka kostek lodu.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej (do ok. 170 st. C).
Oczyszczone krewetki spiąć wykałaczkami. Moczyć w cieście (jego warstwa nie może być zbyt gruba, bo po usmażeniu ciasto powinno być cieniutkie i kruche) i smażyć na złoty kolor. Usmażone krewetki odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Podawać z sosem sojowym i pastą wasabi lub z salsą rosa.
Do sosu sojowego można drobno posiekać natkę pietruszki albo, jeszcze lepiej (bo nie zostanie na zębach - co mało romantyczne) kilka gałązek natki pietruszki zanurzyć w cieście i usmażyć na złoty kolor.
Krewetki w tempurze najlepiej serwować z wytrawnym, zimnym szampanem lub winem musującym.
PRZEPIS POCHODZI Z PROGRAMU:
Motywem przewodnim tego programu będzie Święto Zakochanych - Ewa Wachowicz...
Kanapka dla... miejskiego drwala!
Na ostro!
Jajeczna, dla wegetarian;-)
Na 10 białkach!